poniedziałek, 17 lutego 2014

SIX

Siedziałam jeszcze chwilę w drewnianym domku przypatrując się mu ,a potem wyszłam z niego ,zamykając drzwi na klucz ,który został w zamku. Po krótkim spacerze znalazłam się w domu chłopaków. Nie wiedziałam czy wejść czy nie. Może ta dziewczyna nadal tam była ,a jakoś nie chciałam się z nią spotykać.
No i do tego Harry ,całowaliśmy się ,nie wiedziałam za bardzo co robić więc usiadłam na schodach przed domem ,włożyłam w uszy słuchawki i siedziałam czekając na to czy akcja jakoś się rozwinie i czy ktoś w końcu wyjdzie z domu zauważając ,że mnie nie ma. Nie zaznałam spokoju na długo ,bo po jakiś 10 minutach poczułam ,że ktoś wyjmuje słuchawki z moich uszu i kuca obok mnie. Był to Harry.
- Chodź ,uspokoiło się już. - powiedział po czym wstał i podciągnął mnie do góry razem ze sobą.
- Nie ma jej już? - zapytałam.
- Jest ,ale z Niallem w jego pokoju. - powiedział z grymasem na twarzy ,który po tym zdaniu wkradł się również i na moją twarz. Niall był już dla mnie skreślony ,trochę nas poniosło i tyle. Za to sprawa z pocałunkiem w domku nie została jeszcze wyjaśniona ,ale mogłam się domyślić ,że zaraz to nastąpi. I nie myliłam się ,Harry wszedł do domu ,a potem wspiął się po schodach dochodząc do drzwi od swojego pokoju i gestem ręki pokazał bym tam weszła. Nie sprzeciwiałam się i posłusznie weszłam po czym usiadłam na łóżku chłopaka zakładając nogę na nogę i wyczekująco na niego patrząc.
- To co stało się w domku bardzo mi się podobało. - powiedział ,a prawie zamruczał.
- Mnie też Harry. - powiedziałam nie owijając w bawełnę.
- Myślisz ,że będziemy mogli to kiedyś powtórzyć? - zapytał podchodząc do mnie powoli. Wstałam z łózka i zaczęłam iść w jego stronę w takim samym tępię co on. Gdy byliśmy już blisko zarzuciłam mu ręce na szyję i owinęłam swoje długie nogi wokół jego talii. Nie miał problemu z uniesieniem mnie ,bo był naprawdę bardzo dobrze zbudowanym facetem ,a ja nie byłam aż taka ciężka ,może wysoka ,ale nie ciężka. Splątani tak oddaliśmy się naszemu namiętnemu pocałunkowi zbliżając się z każdą chwilą do łóżka. Gdy zdałam sobię z tego sprawę spanikowałam nieco i przerwałam nasz pocałunek zeskakując z jego objęcia i stając na ziemi przed nim. Lustrował mnie wzrokiem z szerokim uśmiechem.
- Coś się stało? - zapytał.
- Niee ,niee po prostu to nie czas na takie rzeczy. - wykręciłam się.
- Jakie rzeczy? - zapytał rozbawiony.
- No wiesz... te rzeczy.
- Nie wiem ,powiedz mi o jakie rzeczy Ci chodzi. - kontynuował z tym samym wyrazem twarz.
- Dobrze wiesz i nie oszukuj. - powiedziałam zirytowana.
- Tylko ,że ja naprawdę nie wiem. - powiedział rozbawiony sytuacją.
- Nie będziemy uprawiać seksu Harry. - krzyknęłam ,a chłopak wybuchnął śmiechem.
- Co Cię tak śmieszy? - powiedziałam i wykrzywiłam usta.
- Ty.
- Ja?
- Tak Ty jesteś bardzo zabawna.
- A Ty podły. - powiedziałam zakładając ręce na piersi.
- Wcale tak nie uważasz. - powiedział chłopak przybliżając się do mnie.
- Uważam!
- Kłamczucha.
- Dupek.
- Cofnij to co powiedziałaś. - powiedział udając urażonego.
- Ani mi się śni.
- Cofnij. Ostrzegam.
- Pocałuj mnie w dupę. - powiedziałam przekomarzając się z nim.
- Z ogromną chęcią. Ale teraz? - zapytał unosząc jedną brew do góry. - Powiedziałaś ,że nie chcesz seksu. - dodał ,a w jego oczach widziałam mega rozbawienie tą całą grą słowną.
- Jesteś nieznośnym dużym dzieckiem. - powiedziałam.
- Jestem mężczyzną. - powiedział wydymając dolną wargę. Roześmiałam się na ten widok.
- Nie udowodnisz mi tego.
- Teraz to przegięłaś maleńka. - powiedział i zbliżył się do mnie ,ja chcąc uciec potknęłam się o łóżko i opadłam na nie plecami. Zaraz nade mną pojawił się roześmiany chłopak.
- Sama pakujesz mi się do łózka. - szepnął mi na ucho ,a ja starałam mu się wyrwać ,ale przygwoździł moje nadgarstki do materaca.
- Pocałuj mnie. - powiedziałam patrząc prosto w jego roześmiane oczy.
Nie musiałam na to długo czekać ,bo chłopak złączył nasze spragnione i rozgrzane usta w namiętnym pocałunku po raz trzeci tego dnia. Był w tym naprawdę dobry. Z trudnością łapałam oddech ,a moja klatka unosiła się niesamowicie szybko i w takim samym tępię opadała. Nagle poczułam rękę Harrego pod moją bluzką ,krążył łagodnie swoją dużą dłonią po moim brzuchu co wywołało u mnie mały chichot ,bo nie wiem czemu ,ale brzuch to był mój czuły punkt ,naprawdę łaskotało mnie to.
- Czemu się śmiejesz? - zapytał uśmiechnięty Harry.
- Łaskotki. - odpowiedziałam.
Harry pokiwał lekko głową po czym jednym zwinnym ruchem ściągnął górną część swoje garderoby. Widok zapierał dech w piersi. Na klatce miał dość spora ilość tatuaży. Fascynowały mnie dlatego pierwszym co zrobiłam było dotknięcie jego klatki piersiowej na której widniał obraz dwóch jaskółek zwróconych dziobami do siebie. Przejechałam po nich lekko dłonią po czym zaczęłam krążyć opuszkami palców po reszcie jego tatuaży. Chłopak przyglądał mi się i uśmiechał lekko.
- Podobają Ci się? - zapytał.
- Tak są naprawdę piękne. Pasują do Ciebie Harry. - powiedziałam nie odrywając wzroku od malowideł na jego umięśnionym ciele. Chłopak przerwał mi moje oględziny ,bo po chwili schylił się do mnie i zaczął całować moją szyję. Uśmiechnęłam się lekko pod nosem ,to bardzo mi się podobało ,był delikatny i czuły. Całowałam się już kiedyś z chłopakami ,ale oni byli raczej jak hieny ,które za wszelką cenę chciały wsadzić Ci swój jęzor do gardła i ściskać w ręku Twój tyłek. Gdy zszedł swoimi ustami w okolice dekoltu lekko jęknęłam.
- Nie wiem czy chce to teraz robić. - powiedziałam ,a on uniósł się nade mną przyglądając mi się uważnie.
- Rozumiem mała. - powiedział i pocałował mnie w czoło po czym upadł na materac zaraz obok mnie. Wykorzystałam chwilę i usiadłam na nim okrakiem kładąc swoje dłonie na jego torsie i spojrzałam mu prosto w oczy.
- To szaleństwo. - powiedziałam.
- O czym mówisz? - zapytał zdziwiony.
- No to ,że z Wami mieszkam ,a teraz leże w Tobą w łóżku. - powiedziałam zamykając oczy.
- Podoba mi się to.
- A mnie nie bardzo. Znamy się kilka dni.
- Czy to dla Ciebie przeszkoda? - zadał mi pytanie.
- Nie wiem ,niby nie ,jest mi z Wami dobrze ,ale dziwnie się czuję z jednej strony.
- Ej będzie fajnie ,Ty i pięciu fajnych facetów. - powiedział żartobliwie. - Każda o tym marzy. - dodał i zaczął się śmiać. Jego śmiech był zaraźliwy i zrobiłam to samo.
- Obiecujesz? - zapytałam.
- Tak ,zrobię wszystko żeby było Ci z nami dobrze.
- Lubię Cię Harry. - powiedziałam i schyliłam się by pocałować jego policzek.
- Ciebie też da się lubić. - odpowiedział drażniąc się ze mną.

niedziela, 16 lutego 2014

ważne ogłoszenie !

Cześć dziewczyny. Piszę nowe opowiadanie. Będę kontynuować te ,ale miałam ochotę zacząć coś nowego. Jeśli był byście takie kochane to proszę pomóżcie mi go wypromować nie chcę pisać sama dla siebie ,bo to nie ma według mnie sensu. Oto link : 

piątek, 14 lutego 2014

FIVE

- Nie idziemy do garażu. - powiedział chłopak uśmiechając się do mnie lekko. - Tym razem nigdzie nie jedziemy.
- A gdzie idziemy Harry? - zapytałam zdezorientowana. 
Chłopak nie odpowiedział mi tylko ruszył w stronę tyłu domu ,a potem skręcił w leśną ścieżkę ,która była zaraz obok domu. Trochę się przestraszyłam na myśl ,że będę z nim sama w lesie ,nie żebym myślała ,że jest zabójcą albo gwałcicielem czy czymkolwiek z tych rzeczy ,ale było mi trochę nieswojo z myślą ,że jesteśmy tam tylko we dwójkę. Odpychając te myśli jak najdalej od siebie szłam krok w krok za chłopakiem. Nagle moim oczom ukazał się mały drewniany domek ,nie był to jeden z tych opuszczonych staruch szop w lesie ,ale naprawdę ładny zadbany drewniany domek. Harry wszedł na werandę i zaraz był koło drzwi otwierając je przede mną. Weszłam do niego i pierwsze co rzuciło mi się w oczy to kominek w którym nie palił się ogień ,ale nawet bez 'efektów specjalnych' wyglądał bardzo ładnie ,potem mój wzrok powędrował do wielkiego jasnego dywanu leżącego na wprost kominka i kilka kanap. W kącie pokoju stała gitara ,co bardzo mnie zdziwiło ,bo Harry jakoś nie bardzo wyglądał na kogoś kto gra na jakimkolwiek instrumencie ,albo ta gitara po prostu robiła za ozdobę pokoju ,kto wie. 
- Grasz na gitarze? - zapytałam odwracając się do niego tak żebyśmy stali twarzą w twarz. Chłopak niepewnie się uśmiechnął i pokiwał mi tylko głową. 
- Nie wyglądasz na kogoś kto ma artystyczną duszę. - powiedziałam. - Bez obrazy. 
- Jasne ,domyślam się... - odpowiedział mi. Nie wiedząc po co mnie tutaj przyprowadził i nie wiedząc co mu najzwyczajniej w świecie odpowiedzieć weszłam wgłąb domku ,ponieważ ciągle staliśmy jak jakieś kołki w progu. Przechodząc lekko dotknęłam każdego elementu stojącego w tym pokoju. Usiadłam na jednej z kanap i zwróciłam się ku chłopakowi nadal stojącemu na wejściu pokoju. 
- Będziesz tak stał czy powiesz mi po co mnie tu przyprowadziłeś? - zapytałam unosząc jedną brew. Chwile po tym chłopak pojawił się obok mnie na kanapie. 
- Chciałem Ci wyjaśnić moje głupie zachowanie dzisiaj... - powiedział chłopak nie patrząc na mnie. - Zachowałem się jak totalny baran. 
- Z grzeczności nie zaprzeczę Harry. - odpowiedziałam sarkastycznie. 
- Aria mnie zdradzała. - powiedział chowając twarz w dłoniach. - Nie kochałem jej nigdy ,ale poczułem się naprawdę dziwnie patrząc na nią obejmującą się z tym frajerem. Ja... dzisiaj zrozumiałem ,że każdy ode mnie ucieka na wszelkie możliwe sposoby ,jestem totalnym chujkiem bez uczuć ,ja chciałbym w końcu poczuć coś innego niż gniew. - powiedział zrezygnowany. Złapałam go za ramię i starałam się spojrzeć mu w oczy ,ale nie chciał mi ich pokazać. Już wiedziałam co się dzieje. On płaczę. 
- Harry chyba poczułeś właśnie coś innego niż gniew. - powiedziałam unosząc kącik ust do góry. - Smutek. 
Chłopak spojrzał się na mnie i wtedy upewniłam się ,że miałam rację. Miał zaszklone i zaczerwienione oczy. Uśmiechnęłam się do niego i pogładziłam po plecach. W tym momencie było mi go naprawdę szkoda ,chłopak naprawdę dziwnie się zachowywał ,wątpię żeby kiedykolwiek kogoś kochał. I w tym momencie pomyślałam o jego rodzicach. Nie wiedziałam czy dobrym byłoby pytanie go właśnie w tym momencie o nich więc odnotowałam sobie w głowie ,żeby kiedyś się go o to zapytać ,kiedy będzie w zdecydowanie lepszym humorze niż teraz. No i kiedy nie będzie płakał. 
- Czy Ty i Niall... - nie dokończył ,wiedziałam o co mu chodzi. 
- Nie wiem Harry. - odpowiedziałam mu na co on pokiwał mi tylko głową i spuścił ją ponownie w dół. 
- Gaby ja chyba dzisiaj poczułem jeszcze coś innego. Poczułem wielką potrzebę opiekowania się Tobą. - powiedział ,a mnie zamurowało. 
- Co chcesz przez to powiedzieć? - zapytałam zbita z pantałyku. 
- Chcę Ci przez to powiedzieć ,że zależy mi na tym żebyś była bezpieczna i nie chcę żeby ktoś Cię ponownie zranił. - odpowiedział patrząc mi prosto w oczy. W tym momencie wyglądał tak prawdziwie. I do tego słodko ,jego loki opadły mu na czoło dosięgając prawie oczy ,miał zaszklone oczy i lekkie rumieńce na policzkach. Pogładziłam jego policzek ,nie mogłam się oprzeć by tego nie zrobić ,poczułam ciepło od jego rumieńców. Był taki niewinny ,spowodowane to chyba było jego stanem i wyglądem dorosłego dzieciaka ,bo nie mogłam zaprzeczyć ,że Harry nie miał bardzo chłopięcej i delikatnej twarzy ,ale gdy spuściłam wzrok na jego ręce zauważyłam czarne tatuaże pokrywające jego skórę. Uśmiechnęłam się do siebie ,bo przypomniałam sobie jak kiedyś marzyłam o chłopaku takim jak on. Niesiona impulsem przybliżyłam się do jego twarzy i dotknęłam ustami jego zaczerwienionego policzka ,wiodłam ustami wprost do jego muskając jego szczękę ,kąciki ust i w końcu docierając do jego malinowych miękkich ust. Złączyłam nasze wargi w czułym pocałunku Harry odwzajemnił mój pocałunek i położył swoją dłoń na mojej talii przysuwając mnie do siebie jeszcze bliżej niż byłam w tym momencie. Wplotłam swoją dłoń w jego loki na co jęknął mi w usta. W tym momencie zapomniałam o całym bożym świecie ,ale z tego stanu wyrwał nas dźwięk otwieranych drzwi. Zanim zdążyliśmy się od siebie oddalić w drzwiach stał już Louis ,patrzący na nas oczami wielkimi jak pięciozłotówki. 
- Co się stało Louis? - warknął do zszokowanego chłopaka. Chłopak pokręcił głową tak jakby chciał się otrząsnąć z tego co przed chwilą zobaczył. 
- To... mhm wszedłem do domu i ... - wyjąkał chłopak. 
- I co Louis? Mów co. - powiedział Harry przewracając oczami. 
- Miałeś rację ,ona wróciła. - powiedział niebieskooki chłopak. 
- Gdzie ona jest? - zapytał zdenerwowany Hazz. 
- Tak naprawdę to zastałem ich w łóżku ,nago... - powiedział niepewnie chłopak spoglądając na mnie. Harry wstał z kanapy i szybko ruszył do drzwi po czym wybiegł z domku szturchając przy tym ramieniem niebieskookiego Louisa. Chłopak zachwiał się lekko ,ale nawet nie było szans na to by się przewrócił. 
- Louis o co chodzi? Proszę powiedz mi. - powiedziałam zmieszana. Czułam ,że na moich policzkach widnieją już pokaźne wypieki. W końcu Louis wiedział ,że Niall ma coś ku mnie ,a ja tymczasem całuję Harrego. Nagle uświadomiłam sobie ,że jestem w bardzo trudnej sytuacji ,poczułam się dziwnie gdy przypomniało mi się ,że między mną ,a Niallem też doszło do podobnej sceny. Z zamyśleń wyrwał mnie głos chłopaka stojącego obok mnie. 
- To dość długa historia. - powiedział. 
- A nie masz czasu? - zapytałam go. 
- Teoretycznie mam. - powiedział. - Opowiem Ci wszystko. - powiedział i usiadł obok mnie ,tam gdzie wcześniej siedział Harry. 
- Zamieniam się w słuch. - powiedziałam do chłopaka i położyłam głowę na oparciu kanapy wsłuchując się jego opowiadanie. 
- Było to jakieś dwa lata temu ,Niall został postrzelony... Ledwo uszedł z tego z życiem ,ale był mimo wszystko zadowolony ,bo uratował swoją dziewczynę - Carmen. Carmen była wcześniej dziewczyną szefa największej mafii narkotykowej w tym rejonie. Odeszła od niego gdy poznała Nialla ,najpierw spotykali się potajemnie tak by Dewon nie dowiedział się o Niallu ,grała przed nim ,była niby z Dewonem ,ale tak naprawdę była bardziej zaangażowana w związek z Niallem. Gdy tamten dowiedział się o tym postanowił ją zabić. Niall nie pozwolił na to i poszedł do niego ,chciał oddać za nią życie. Rozumiesz? - zapytał chłopak kręcąc głową z niedowierzaniem. - Było już bardzo blisko do tego żeby tak się właśnie stało. - kontynuował. - Niall chciał z nim pogadać ,wyjaśnić to wszystko ,powiedzieć ,że zrezygnuje z niej ,żeby on pozwolił jej żyć ,ale tamten nie chciał go słuchać ,postrzelił go. Kula przeleciała na wylot. 2 milimetry i Nialla mogło by z nami nie być. Wtedy wkroczyliśmy my ,było nas tylko pięciu ,rozwaliliśmy ich wszystkich włącznie z ich szefem ,zabraliśmy dziewczynę i Nialla do domu ,ściągnęliśmy lekarza i jakoś się z tego gówna wygrzebał ,ale było naprawdę blisko. - powiedział smutnym głosem. - Przez jakieś pół roku było wszystko dobrze ,Carmen i Niall byli ze sobą szczęśliwi bynajmniej tak nam się wydawało ,ale myliliśmy się. Niall nakrył ją i chłopaka z naszego gangu jak się pukali. Był naprawdę wściekły ,wypierdoliliśmy tego frajera ,a Niall ją zostawił. Ale my wiemy ,że nadal ją kocha. Harry dowiedział się też ostatnio ,że mają ze sobą kontakt ,ona i Niall. A my nie chcemy więcej problemów przez tą zdzirę. 
- Wow. Too naprawdę... szokujące? - powiedziałam ,a raczej zapytałam. 
- Wiem Gaby ,nie możesz nikomu o tym mówić. - powiedział chłopak. 
- Jasne ,ale kim była ta piąta osoba ,która Wam pomogła? - zapytałam. 
- To Justin. - powiedział chłopak odwracając głowę w drugą stronę. 
- Czemu go z Wami nie ma? - zapytałam zdezorientowana. 
- Siedzi w więzieniu. - powiedział chłopak smutnym głosem.
- Za? 
- Wziął na siebie nasze grzechy. Powiedział ,że to on jest szefem naszego gangu i robiliśmy wszystko pod jego przymusem. - powiedział zupełnie beznamiętnym głosem. 
- Czemu to zrobił? - zapytałam zszokowana tym co przed chwilą usłyszałam od chłopaka. 
- To nie opowieść na dziś Gaby. Przepraszam. - powiedział to i wstał z kanapy zostawiając mnie samą z moimi myślami w tym drewnianym domku. 



WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO Z OKAZJI WALENTYNEK DZIEWCZYNY!


czwartek, 13 lutego 2014

FOUR

- Czemu on się tak gorączkuje? - zapytałam siedzącego na motorze Nialla.
- Mnie nie pytaj ,ma bardziej zmienne humory niż kobieta w ciąży. - odpowiedział pochmurno chłopak. Poklepał miejsce za sobą ,a ja spokojnie bez żadnych dyskusji usiadłam za nim ,oplatając moimi rękoma jego talie. Zauważyłam ,że chłopak uśmiecha się pod nosem. Nie miałam pojęcia czym było to spowodowane.
- Co? - zapytałam zdezorientowana.
- Podobało mi się jak powiedziałaś mu ,że jedziesz ze mną. - odpowiedział.
- Wolę jechać z Tobą niż z tym narwańcem w lokach ,nie pochlebiaj sobie Nialler. - powiedziałam z szerokim uśmiechem na twarzy ,chłopak tylko się zaśmiał po czym ruszył i byliśmy w drodze do domu. Wiedziałam ,że w rezydencji chłopaków czeka mnie rozmowa z Harrym ,nie popuszczę mu i dowiem się czemu zachowuje się jak jakiś dzikus. Po jakiś 10 minutach dotarliśmy na miejsce ,wjechaliśmy do garażu ,ale nie widziałam ,żeby stał tam motocykl Harrego ,musiał gdzieś pojechać rozładować swoje nagrzane emocje ,może to i lepiej ,bo konfrontacja w tym właśnie momencie ze zezłoszczonym chłopakiem nie byłaby najlepsza.

- oczami Harrego -

Chyba postradałem już do końca zmysły. Nie chciałem żeby Niall był z Gaby ,okres w którym była był dla niej bardzo trudny. Wiem ,bo sam przez to przechodziłem tylko byłem młodszy ,dużo młodszy od niej. A doskonale wiedziałem ,że gdy zakocha się w Niallu ,a on coś spierdoli będzie jej jeszcze trudniej. Nie wiedziałem jakie Niall ma wobec niej intencje ,czy chcę się nią zabawić ,czy bierze ją na serio... Dobrze wiem o tym ,że on jeszcze nie zapomniał o Carmen. Wątpię w to ,że kiedykolwiek zapomni o tej dziewczynie ,która zostawiła go jak zwykłego śmiecia. Pamiętam jaki był załamany ,cały rozedrgany gdy wrócił do domu po tym jak nakrył ją ze swoim własnym przyjacielem. Do Treya już dawno się nie odzywamy ,wypierdoliliśmy go z naszego teamu ,z naszego domu i życia. Ten kutas mnie denerwował. No ,bo jak można pieprzyć laskę swojego najlepszego kumpla wiedząc ,że on jest w niej szaleńczo zakochany. Zakochany tak ,że świata poza nią nie widzi. Zwykłe chamstwo i nielojalność ,a tego bym nie zniósł. Trey wiele razy prosił nas o wybaczenie ,a w zasadzie błagał ,ale nie popuściliśmy mu ,ani ja ani Nialler. 
Właśnie byłem w drodze do domu Arii ,wjeżdżałem już na podjazd kiedy zobaczyłem ,że coś jest nie tak. Pod jej domem stał wóz policyjny ,nie wiedziałem o co chodzi ,byłem lekko na bakier z policją ,ale bałem się ,że dziewczynie się coś stało ,postanowiłem zaryzykować i wejść do jej mieszkania ,sprawdzając co jest grane. Byłem już na klatce schodowej kiedy zauważyłem Arie wychylającą się i całującą wysokiego faceta w mundurze ,stała w samym szlafroku ,a on obłapiał ją gdzie tylko jest to możliwe ,emocje we mnie buzowały ,nie kochałem jej ,doskonale wiem ,że nie kochałem tej dziewczyny była dla mnie czymś w rodzaju zabawki ,osoby na której rozładowywałem swój stres ,a jej to nie przeszkadzało ,był to jakby układ dla nas obojga bardzo korzystny. Podczas gdy ja rozładowywałem swoje emocje ona dostawała w zamian niezapomniane przeżycia i orgazmy. Na początku spotykaliśmy się jedynie na seks ,ale potem ona się przywiązała i zagroziła ,że jeżeli nie wezmę jej na poważnie to nasz 'układ' się skończy. Wziąłem to do siebie ,bo nawet nie miałem ochoty szukać sobie mojej kolejnej zabaweczki więc jestem z nią ,a raczej byłem ,bo po tym co ta mała suka robi za moimi plecami ,mam jej dość ,w sumie to nie wiem czy w tym momencie czuje złość czy raczej coś w rodzaju ogromnej ulgi...
Policzyłem do 10 i uspokoiłem się na tyle ile było to możliwe ,wszedłem na pierwszy stopień i wtedy oczy tego policjancika i Arii skierowały się prosto na mnie ,szedłem w górę z przyklejonym na twarz cwaniackim uśmieszkiem patrząc dziewczynie prosto w oczy ,była przerażona i zaskoczona moim widokiem ,ale właśnie o to mi w tym momencie chodziło. Miała srać po gaciach ,chciałem jej zgotować małe piekło. 
- Cześć Aria. - powiedziałem z uśmiechem. - Przepraszam ,że jestem wcześniej ,ale myślałem ,że już nie masz klientów. To ostatni? - zapytałem z przekąsem opierając się o framugę drzwi. Facet stojący obok mnie był wyraźnie zdezorientowany całym tym zajściem. Żeby było śmiesznie postanowiłem powciskać mu jeszcze więcej kitów. 
- Jest pan zadowolony z usług Arii? - zapytałem na co on tylko obrzucił mnie swoim zagubionym wzrokiem. No nieźle policjancik na serio pomyślał ,że Aria jest prostytutką. 
- Harry zamknij się. Henry wybacz mi on pierdoli jakieś głupoty. - powiedziała dziewczyna i wlepiła w faceta stojącego za mną błagające spojrzenie. O tylko odwrócił się na pięcie i wyszedł z klatki ,dziewczyna chciała za nim biec ,ale nie pozwoliłem jej na to ,tylko złapałem ją za ramię i przygwoździłem do ściany. 
- Ty mała dziwko - wysyczałem. - Myślałaś ,że będziesz mi doprawiać rogi po kątach? - zapytałem. 
- Harry wybacz mi to nie tak jak myślisz... - powiedziała ,a jej oczy zaszkliły się od łez. 
- Obrzydzasz mnie ,naprawdę obrzydza mnie Twój widok. - powiedziałem unosząc kącik ust do góry. - To koniec Aria i wiesz co? - zapytałem. - Jestem cholernie szczęśliwy ,że dowiedziałem się o tym właśnie w ten sposób ,i właśnie wtedy kiedy ten frajer u Ciebie był ,nie masz już na co u niego liczyć ,zmył się ,a ja mu w tym pomogłem w odkryciu faktu ,że jesteś małym puszczającym i nic nie wartym ścierwem. - powiedziałem to i puściłem jej ramię ,ona wydała z siebie szloch i zsunęła się po ścianie ,a ja jak najzwyczajniej w świecie zszedłem spokojnie po schodach z uśmiechem na twarzy i z uczuciem wyzwolenia wprost do mojego dwukołowca. 



- oczami Gaby - 

- Co Ty na to żebym zrobiła jakiś obiad dla naszej dwójki? - zapytałam Nialla leżącego na kanapie. - Reszty i tak nie am w domu ,a ja jestem trochę głodna. 
- Umiesz gotować? - zapytał zdziwiony podnosząc się z kanapy i idąc w moją stronę. 
- Cóż Master Szefem to nie jestem ,ale coś tam upichcić potrafię. - odpowiedziałam. 
- Co proponujesz? - zapytał z uśmiechem na twarzy. 
- Mamy jakieś kluski ,makaron ,cokolwiek z takich rzeczy? - zadałam pytanie blondynowi ,po chwili namysłu odpowiedział mi z uśmiechem.
- Tak jasne coś tam jest ,zejdę do spiżarni i przyniosę ,coś jeszcze będzie Ci potrzebne? - zapytał będąc już poza kuchnią ,lecz na tyle blisko bym usłyszała jego pytanie. 
- Yhym tak potrzebuję jeszcze sosu ,kilku pieczarek i czosnku. - powiedziałam wyjmując z szafki nad moją głową nie za wielki garnuszek. W sam raz dla dwóch osób. - pomyślałam patrząc się na przedmiot ,który trzymam w ręku. Po kilku minutach gdy ja zdążyłam wstawić już wodę do makaronu i wyjąć z szafek wszystko co było mi potrzebne do ugotowania nam obiadu wrócił Niall. Wszystkie sprawunki postawił na blacie przede mną i podszedł do blatu po drugiej stronie kuchni biorąc do ręki wielki nóż. 
- Co mam robić szefie? - zapytał mrugając do mnie okiem. 
- Najpierw daj mi jakiś fartuch ,nie chcę się cała ubrudzić. - powiedziałam do blond chłopaka. Podszedł do jednej z szuflad i wyciągnął z niej niezbyt wielki biały fartuszek. Odwrócił się i zaczął iść w moją stronę dość wolnym krokiem. Mogę w tym momencie powiedzieć ,że jest cholernie seksowny. Gdy był tuż przy mnie uśmiechnął się do mnie lekko i objął mnie w pasie. Jego ręce były z tyłu moich pleców ,poczułam jak materiał dotyka skóry na moim brzuchu ,chłopak zwinnie związał materiał w okół mojej talii i odsunął się lekko ,jednak jego twarz została w tej samej pozycji ,nawet nie zauważyłam ,że wstrzymałam oddech ,zauważyłam to dopiero wtedy gdy chłopak musnął mój policzek ustami i odsunął się ode mnie ,biorąc do ręki nóż. 
- Bierzemy się do pracy szefie ,jestem głodny. - powiedział chłopak i wziął do ręki pieczarkę po czym zaczął ją dokładnie obierać ze skórki i kroić na mniejsze części. Otrząsnęłam się z lekkiego szoku jaki wywołał we mnie blondyn i wzięłam paczkę makaronu i wsypałam ją do gotującej się wody. Po jakiś 30 minutach nasz posiłek był w pełni gotowy i muszę przyznać ,że wyglądał i pachniał niesamowicie apetycznie. Razem z chłopakiem nałożyliśmy sobie nie małą porcję i usiedliśmy na kanapie włączając telewizor. Zaczęliśmy jeść ,po minie chłopaka widziałam ,że bardzo mu smakuje ,mnie samej smakowało ,jadłam jakbym nie widziała żadnego jedzenia przez przynajmniej miesiąc ,chłopak zauważył to i uśmiechnął się promiennie do mnie zauważyłam ,że w kącikach jego ust są kawałki jedzenia ,a raczej czerwony sos. Wyglądał przekomicznie ,nie myśląc nad tym długo odłożyłam talerz z moją porcją na stolik przede mną i przybliżyłam się do chłopaka nie schodząc z wygodnej kanapy. Wyciągnęłam dłoń do jego ust ,ale on ją zatrzymał. Poczułam się w tym momencie strasznie głupio ,może źle odczytywałam jego sygnały ,sama nie wiem ,zrobiłam z siebie totalną idiotkę. Odsunęłam się od niego i usiadłam na miejscu w którym siedziałam jeszcze niedawno jedząc swój smaczny makaron z sosem. Chłopak poparzył na mnie w uśmiechem od ucha do ucha.
- Wolałbym żebyś zrobiła to inaczej Gaby. - powiedział niskim głosem. Nie wiedziałam co mam zrobić ,nie wiedziałam o co mu tak naprawdę w tym momencie chodzi ,ale podeszłam po raz kolejny do chłopaka i usiadłam na przeciwko niego ,on przybliżył swoją twarz do mojej ,a ja posłusznie wessałam się jego usta ,tym samym zabierając resztki jedzenia z jego słodkiej twarzy ,zaczęliśmy się z tego śmiać ,ale w pewnym momencie chłopak poprowadził swoją dużą dłonią do moich włosów i złapał je nie za mocno ,ale tak bym to odczuła i przybliżył swoją twarz ponownie zamykając nas w lekkim pocałunku ,uśmiechnęłam się i odsunęłam lekko ,lecz nadal byłam przy jego twarzy ,ale mogłam patrzeć w jego mocno niebieskie oczy. No i pięknie ,z tego błogiego stanu wyrwał nas dźwięk zamykanych drzwi. Ktoś nimi mocno trzasnął i po chwili wiedziałam już kto to był. Harry stał w salonie oniemiały z oczami wlepionymi w naszą dwójkę. Pokręcił głową i ruszył szybko po schodach na górę ,trzasnął drzwiami od swojego pokoju ,a ja i Niall zostaliśmy ponownie sam na sam w wielkim salonie. Odechciało mi się już czułych gestów więc wstałam i poszłam do kuchni nakładając jeszcze jedną porcję makaronu i weszłam po schodach wprost do pokoju ,który dzielę z Harrym. Chłopak stał oparty o ramę łóżka ,mocno zaciskał na niej swoje dłonie tak ,że jego knykcie totalnie pobielały. Widziałam ,że był wściekły ,ale nie wiedziałam czy na mnie i na Nialla czy był to zupełnie inny powód. Niepewnie podeszłam do niego i położyłam swoją niewielką dłoń na jego ramieniu. Był mocno spięty ,było to czuć i widać. 
- Harry czemu się złościsz? - zapytałam cicho trzymając w jednym ręku talerz z jedzeniem ,a drugą dotykając lekko zezłoszczonego chłopaka. 
- To nie Twoja sprawa. - powiedział. 
- Chcę Ci tylko pomóc Harry. - powiedziałam nie ustępując. 
- To przestań mizdrzyć się z Niallem i zachowywać się jak ostatnia kurwa. I tak Cię tylko wykorzysta ,a jak wróci Carmen kopnie Cię w dupe i zostaniesz kompletnie sama... - wysyczał chłopak. Jego słowa mnie zabolały ,nie chciałam tego kryć ,podeszłam do jego nocnego stolika ,praktycznie rzuciłam talerzem i wyszłam z jego pokoju ,kierując się prosto do drzwi wyjściowych. Jestem tu dwa dni ,i każdego dnia kłóciliśmy się ze sobą ,on mnie gonił ,potem przepraszał za swoją dziewczynę ,dzisiaj wyzywa mnie od najgorszych złości się o to ,że polubiłam się z Niallem ,gdzie w tym sens? Po co brał mnie ze sobą do tego zasranego domu? Żeby wyładować na mnie swoje emocje. Nie mam jakoś ochoty być jego obiektem wyładowań ,niech robi to na swojej dziewczynie ,a nie na mnie. Byłam już za drzwiami frontowymi kiedy poczułam na swoim ramieniu czyjąś wielką rękę. Miałam nadzieję ,że to Niall ,a nie Harry ,ale nadzieja jest matką głupich. Za mną stał chłopak z kręconymi włosami ,wyraz jego twarzy był już nieco inny ,delikatniejszy niż chwilę temu gdy byłam u niego w pokoju. Odwróciłam się do niego ,poczułam ,że w policzków spływają mi pojedyncze łzy. No pięknie Gaby ,pokaż jak pięknie płaczesz ,a Harry może się pośmieje - pomyślałam. 
- Spierdalaj Harry. - powiedziałam i ruszyłam przed siebie ,jednak nie pozwolił mi na to zatrzymując mnie ponownie. 
- Czekaj Gaby ,chciałem Cię przeprosić. - powiedział smutnym głosem. Postanowiłam ,że będę silna. 
- Spierdalaj Harry czy Ty tego nie rozumiesz? Mam swoje problemy ,nie dokładaj mi swoich ,poprzez wyżywanie się na mnie ,nie wiem po co w ogóle zaproponowałeś żebym zamieszkała z Wami skoro ciągle jesteś na mnie wkurwiony i starasz się mną pomiatać ,robię co chcę ,a Ty wpierdalasz się pomiędzy mnie i Nialla ,a ja nie wiem czemu skoro masz swoją wredną dziewczynę ,wyżywaj się na niej ,a nie na mnie. - wykrzyczałam mu w twarz po czym ruszyłam przed siebie. 
- Pozwól mi się gdzież zabrać. - powiedział spokojnym głosem chłopak. - Wyjaśnię Ci o co chodzi ,ale pozwól mi dobrze? - zapytał patrząc się na mnie tymi swoimi smutnymi oczami. Zastanawiałam się czy naprawdę jest mu przykro czy tylko jest takim dobrym aktorem i udaję i robi tą całą szopkę. Powiedziałąm sobie ,że zaryzykuje. 
- Okej. - odpowiedziałam chłopakowi po czym ruszyłam z nim do garażu. 

Hej dziewczyny ,mam nadzieję ,że dzisiejszy rozdział się podobał. Mam do Was prośbę. Znacie kogoś kto robi ładne tła na bloga ,czy raczej nagłówki (headery)? Byłabym bardzo wdzięczna gdyby ktoś podał mi link do takiej stronki ,albo sam się do mnie zgłosił. Najlepiej na twittera jeśli chcecie to mnie znajdźcie i zacznijcie obserwować @yousmileismileh :) 


środa, 12 lutego 2014

THREE

- Cześć Emily ,przyprowadziłem Ci nową pracownice - krzyknął blondyn do niewysokiej rudej dziewczyny ubranej podobnie do mnie ,czarne rurki opinały jej idealne kształty ,miała czarną luźniejszą bluzkę z logo zespołu ,który naprawdę bardzo lubię. Na mój widok uśmiechnęła się od ucha do ucha i podeszła szybkim krokiem do mnie i chłopaka. Wyciągnęła w moją stronę rękę ,po czym ja podałam jej swoją.
- Jestem Gaby. - powiedziałam do dziewczyny.
- Emily ,chyba się dogadamy. - powiedziała to i spojrzała na moją koszulkę na której było logo zespołu Ramones. Gdy załapałam o co chodzi zaśmiałam się i pokiwałam głową na znak ,że się z nią zgadzam.
- Umiesz obsługiwać kasę fiskalną? - zapytała rudowłosa.
- Mhm ,szczerze mówiąc nie ,ale szybko się uczę. - odpowiedziałam posyłając jej niepewny uśmiech.
- Tego od Ciebie oczekuje.
- Czyli...mam pracę? - zapytałam niepewnie
- Jasne. - odpowiedziała z szerokim uśmiechem wymalowanym na jej lekko piegowatej twarzy. Gdy mi odpowiedziała ucieszyłam się jak nigdy i wskoczyłam w ramiona blond chłopaka stojącego obok mnie. Obracał mnie dookoła ciesząc się razem ze mną. Dziewczyna tylko stała i patrzyła się na nas uśmiechając się szeroko.
- Więc kiedy zaczynam? - zadałam jej pytanie z wyraźnym entuzjazmem w głosie.
- Od jutra.
Stałam tylko przygryzając dolną wargę i wewnętrznie się ciesząc ,nie mogłam w to uwierzyć ,że od jutra zacznę tak naprawdę nowe życie ,zacznę zarabiać na swój własny kąt ,na swoje utrzymanie i będę wreszcie samodzielną osobą od nikogo nieuzależnioną.
- Ekhm.. Gaby musimy iść jeszcze w jedno miejsce. - powiedział do mnie blondyn.
- Ooo tak jasne ,wybacz zamyśliłam się.
- Spoko. - odpowiedział. - Emily jutro ja tu dostarczę o 9 ,dobrze?
- Jasne ,będę czekać. - powiedziała dziewczyna i odeszła od nas kilka kroków ,pomachała nam na pożegnanie i zaraz zniknęła jak się domyślam na zapleczu sklepu. Raz jeszcze rozejrzałam się po sklepie z płytami i ruszyłam za Niallem do wyjścia. Wracaliśmy tą samą drogą ,którą tu wcześniej przyszliśmy. Niall był raczej milczący ,a ja nie wiem tak naprawdę czemu.
- Stało się coś słodziaku? - zapytałam żartobliwie.
- Ej mówiłem Ci coś o słodziaku. - powiedział i wyszczerzył się do mnie ukazując mi rządek swoich idealnie prostych zębów. Byłam nim absolutnie oczarowana. Sprawiał ,że można było naprawdę zapomnieć o wszystkich problemach i śmiać się od ucha do ucha. Miał w sobie wyjątkowy dar rozśmieszania ludzi nawet jeśli jego żarciki nie były do końca zabawne. Uśmiechnęłam się pod nosem sama do siebie ,byłam w końcu szczęśliwa ,nie byłam ograniczona w zasadzie mogę powiedzieć ,że byłam w pełni wolna. Gdyby nie to ,że mieszkam z pięcioma chłopakami w ich domu i znam ich od kilku godzin ,ale nie przeszkadzało mi to ,bardzo to polubiłam ,zawsze dogadywałam się lepiej z chłopakami niż z dziewczynami ,to tłumaczy dlaczego mam tylko jedną koleżankę i do tego nie tak bliską jakbym tego chciała ,była straszną plotkarą ,ale tylko ona zaproponowała mi zapoznanie się gdy przeprowadziłam się tutaj z moją rodziną i przyszłam jako świeżak do szkoły. Gdyby nie ona siedziałabym pewnie na każdej przerwie z słuchawkami w uszach i odstraszała ludzi moją 'mrocznością' jeśli mogę to tak w ogóle nazwać.
- Mmm Ty myślisz. - powiedział do mnie chłopak ,wiedziałam ,że tylko żartował więc szturchnęłam go w ramię. On złapał się i udawał ,że mój 'cios' go coś zabolał. Założę się ,że ledwo co to poczuł ,ponieważ był cholernie dobrze zbudowany.
- Czego słuchasz? - zapytałam go.
- Starych piosenek ,lubię muzykę filmową ,rocka no i uwielbiam Micheala Jacksona. A Ty? - zapytał patrząc się na mnie i unosząc kąciki swoich ust lekko do góry.
- Podobnie. - odpowiedziałam mu krótko. - Gdzie jeszcze idziemy? - dodałam.
- Niespodzianka skarbie. - odpowiedział i puścił mi oczko.
- Nie jestem Twoim skarbem Niall. - powiedziałam i szturchnęłam jego ramię. Chłopak głośno się zaśmiał ,łapiąc mnie za rękę i przyciągając do siebie. Byłam na wprost jego twarzy ,on lekko się uśmiechnął i przybliżył się do mnie ,szybko się odsunęłam gdy zobaczyłam kto stoi za Niallem.
- Cześć Niall - powiedział Harry wściekłym głosem. - Miałeś ją przywieźć w poszukiwaniu pracy ,a nie lepić się do niej.
- Wyluzuj stary... To nie Twój.. - nie zdążył dokończyć zdania gdy Harry zaczął prawić mu swoje morały.
- To mój interes Niall i kurwa nie mów mi ,że nie ,bo będzie z Tobą źle. Odpierdol się od dziewczyny i rób to co Ci mówię. Zrozumiałeś mnie? - zapytał zezłoszczony Harry.
- Pierdol się Hazza. - powiedział zezłoszczony blondyn i odszedł zostawiając mnie sam na sam z loczkiem. Nie wiedząc co robić czy zostać tutaj z rozwścieczonym brunetem wlepiającym we mnie wzrok czy pobiec za słodkim blondynem bardzo opiekuńczym i chcącym mnie pocałować. Wybrałam tą drugą opcję. Pobiegłam za Niallem ,który był prawie na końcu ulicy którą niedawno spokojnie sobie szliśmy rozmawiając o muzyce. Chłopak obejrzał się za mnie i wlepił swój zdziwiony wzrok we mnie.
- Co tu robisz Gaby? - zapytał.
- Nie chciałam zostać z Hazzą ,idę z Tobą. - oznajmiłam mu.
- Czemu? - zapytał blondyn zdziwiony.
- Bo chcę Niall ,bo Cię lubię i zdenerwowało mnie ja zareagował Harry ,dlatego... - odpowiedziałam mu przygryzając nerwowo wargę.
- Chodź. - powiedział Niall ,a ja ruszyłam zaraz za nim. Byłam zdezorientowana ,bo mieliśmy iść jeszcze w jakieś miejsce ,a chłopak wyraźnie szedł w stronę swojego motocyklu ,zaraz obok jego pojazdu zauważyłam motor Harrego ,dobrze go pamiętałam ,bo to właśnie nim przyjechałam do ich rezydencji. Wsiadłam za Nialla na jego motor i gdy ruszaliśmy zauważyłam ,że z uliczki wyłania się Harry i patrzy za nami po czym podbiega do swojego motocykla i siada na nim ,a potem goni nas. Niall wyjechał z miasta po jakiś 5 minutach byliśmy na drodze prowadzącej do rezydencji chłopaków. Niall odwrócił się do mnie i powiedział żebym trzymała się go mocniej ,zauważyłam dopiero w tej chwili ,że chłopak nie ma na głowie kasku ,widocznie nie zdążył go założyć w przypływie emocji. O niee... wiedziałam co się szykuje ,chłopcy będą się ścigać ,tylko dlaczego ja muszę brać w tym udział.
Nie użalając się dalej nas sobą i swoim losem posłuchałam chłopaka i złapałam go mocniej w pasie. Wyraźnie poczułam ,że motor przyśpiesza ,a mnie odrzuciło lekko do tyłu ,ale nie spadłam ,z czego bardzo się w tym momencie cieszyłam. Ufałam Niallowi. Dobrze wiedziałam ,że zna się na tym co robi i przypomniałam sobie jego wcześniejsze wypowiedziane słowa ,że zawsze uważa gdy kogoś wiezie ,powiedział to inaczej ,bardziej romantycznie ,ale nie chcę mi się już przypominać co dokładnie to było ,byłam za bardzo skupiona an tym by przeżyć. Obejrzałam się lekko do tyłu by zobaczyć w jakiej sytuacji jesteśmy. Stwierdziłam ,że w dość kiepskiej ,bo Hazza widocznie nas doganiał ,był kilka metrów od nas ,zauważyłam ,że i on nie ma kasku na głowie. Ahh Ci mężczyźni ,szowiniści za wszelka cenę walczący o to ,który jest lepszy. Nawet za cenę życia. Nagle zauważyłam ,że motor Harrego jest już na równi z nami ,nawet nie wiedziałam kiedy to nastąpiło ,wow byli w tym na serio dobrzy. Chłopcy i ich zabaweczki. - pomyślałam momentalnie. Nie wiedziałam co chcą zdziałać tym wyścigiem ,ale niech im będzie. Nagle Harry zaczął nas znacznie wyprzedzać ,był przed nami jakieś kilkanaście metrów po czym gwałtownie zahamował i ustał na środku jezdni ,wymuszając na nas byśmy stanęli tak jak on ,lekko mną zarzuciło i wydałam z siebie głośny jęk ,wpadając jeszcze bardziej an plecy chłopaka siedzącego przede mną ,nie było między nami żadnej pustej przestrzeni ,nawet nie było o tym mowy. Harry zszedł ze swojego motoru i podszedł do nas w ten swój seksowny sposób. W tym momencie pomyślałam czy to wyuczone czy ona naprawdę jest z natury taki cholernie pociągającym samcem. Jego włosy były zwichrzone ,ale wyglądało to bardzo przystojnie przy urodzie Harrego ,wszystko przez ten wiatr. Wyobrażam sobie jak ja bym wyglądała gdybym jechała bez kasku. 
- Gaby złaź z tego motoru. - wysyczał Harry. 
- O co Ci chodzi? - zapytałam go zdziwiona zdejmując z głowy kask. 
- Powiedziałem złaź. - powtórzył się chłopak. 
- Chyba nie chcę. - odezwał się zirytowany Niall. 
- Nie pytałem Ciebie o zdanie. - powiedział Harry mrożąc spojrzeniem chłopaka z blond czupryną. Widziałam ,że Niall się go nie boi ,nawet trochę. Cieszył mnie ten fakt ,nie podobało mi się to ,że Harry chciał każdego ustawiać tak jak jemu się to podobał. 
- Harry jadę do domu z Niallem. - oznajmiłam mu swoim najspokojniejszym głosem. 
- Wiecie co? - powiedział Harry. - Róbcie co chcecie. - po tym gdy to powiedział ,wrócił do swojego pojazdu ,wsiadł na niego i odjechał. Po chwili nie widziałam go już na horyzoncie. Ulżyło mi. 




HEJ CHCIAŁABYM WIEDZIEĆ CZY KTOKOLWIEK TO CZYTA I CZY JEST SENS TO KONTYNUOWAĆ ,BO NIE CHCĘ TEGO PISAĆ DLA SAMEJ SIEBIE ,BO TO NIE MIAŁOBY KOMPLETNEGO SENSU. WIĘC JEŚLI CZYTASZ TO SKOMENTUJ ,CHCĘ WIEDZIEĆ CO O TYM SĄDZISZ NO I JEST TO DODATKOWO WIELKĄ MOTYWACJĄ DLA MNIE DO DALSZEGO PISANIA. JEŚLI MOŻECIE TO UDOSTĘPNIAJCIE TO ,I POLECAJCIE JEŚLI SIĘ WAM TO PODOBA NO I JESZCZE JEDNO. 
CZY NOTKI NIE SĄ ZA KRÓTKIE? 

wtorek, 11 lutego 2014

TWO

Rano obudziłam się w totalnie nieznajomym mi łóżku ,ale po kilku minutach myślenia ,przypomniało mi się co tutaj robię. Zabrał mnie tu Harry. Niechętnie wychodząc z ciepłego ,miękkiego łóżka ruszyłam w stronę kuchni ,stamtąd właśnie dochodziły mnie głosy chłopaków. Gdy weszłam tam zastałam uroczą piątkę i jakąś dziewczynę z bardzo pochmurną miną. Dziewczyna zauważając mnie podeszła do mnie i stanęła zaraz na przeciwko mnie mierząc mnie wzrokiem z góry do dołu. 
- Jestem Aria. - powiedziała zdegustowana ,i właśnie wtedy zajarzyłam ,że się nie polubimy. 
- Gaby. - odpowiedziałam krótko po czym ominęłam ją i usiadłam zaraz obok Nialla. Chłopak podniósł rękę i przybył mi piątkę ,obdarzając mnie swoim chłopięcym uśmiechem. Był naprawdę słodki. 
- Jak się spało? - zapytał mnie Zayn ,siedzący na przeciwko mnie. 
- Bardzo ,bardzo wygodnie. - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się do niego. 
- Chyba nie masz zamiaru zostać tu za długo. - powiedziała brunetka. 
- Jeszcze nie wiem. - odpowiedziałam nie patrząc się na nią.
- Zostanie tutaj tyle ile chcę Aria. - powiedział Niall. - Mogę ją przenocować. - dodał i puścił mi oczko. 
- Nie bądź taki szybki Nialler. - powiedziałam śmiejąc się w głos. 
- Nialler? - zapytał zaskoczony ,ale widocznie ucieszony. 
- Mhm jakoś tak mi się powiedziało. Pasuje to do Ciebie ,jesteś naprawdę słodki. 
- Wolałbym być seksowny niż słodki ,ale jeżeli moja słodkość sprawia ,że Cię tak kręcę to pasuje mi to. - powiedział rozbawiony Niall ,łapiąc kolejny kęs swojego tosta. 
- Cześć wszystkim. - powiedział Harry wchodząc do kuchni w samych spodniach od dresu. I po co to robi. - pomyślałam. Chcę żebym dostała zawału ,albo napadu śliniawki. Był naprawdę gorący ,a ja naprawdę nienawidziłam jego dziewczyny. To jak na mnie patrzy... Nienawidziłam to za mało powiedziane. 
- Witaj kochanie. - powiedziała tym swoim słodkim udawanym głosem do Harrego i rzuciła mu się w ramiona ,lepiąc się do niego i śliniąc go po twarzy jakby była jakąś przyssawką ,albo pijawką ,czymkolwiek w tym rodzaju. Widocznie chciała coś udowodnić. Niall spojrzał się na mnie i wywrócił oczami tak by 'zakochana' parka tego nie widziała. Zaśmiałam się na co dziewczyna Harrego od razu zmierzyła mnie zabójczym spojrzeniem. Po tym jak zjadłam moje skromne śniadanie ,wstałam i umyłam mój talerz ,po czym ruszyłam w stronę pokoju w którym spałam. Zastałam tam Harrego z jego dziewczyną na łóżku mizdrzących się do siebie. Momentalnie zrobiło mi się głupio ,a nawet niedobrze patrząc na to jak go połykała... Bo tego nie można było nazwać całowaniem. 
- Ekhmm... Ja przepraszam nie wiedziałam ,że tu jesteście. - powiedziałam i odwróciłam się na pięcie by jak najszybciej wyjść z tego pokoju ,ale zatrzymał mnie jędzowaty głos Arii. 
- Nie stój ,już skończyliśmy z Harrym naszą grę wstępną ,potem zajmę się nim dokładniej. - powiedziała to i wstała z chłopaka ,po czym przeszła obok mnie trącając mnie ramieniem. Skrzywiłam się i głośno westchnęłam. Harry momentalnie to zauważył. 
- Widzę ,że się nie polubiłyście. - powiedział zrezygnowanym głosem. 
- Najwidoczniej. - odpowiedziałam i podeszłam do krzesła gdzie leżała moja skórzana kurtka ,wzięłam ją po czym założyłam na siebie i ruszyłam w stronę drzwi. Zanim je otworzyłam poczułam na swoim nadgarstku ,dłoń Harrego. Odwróciłam się niechętnie i spojrzałam na niego. 
- Gdzie idziesz? - zapytał zdezorientowany moim zachowaniem. 
- Szukać pracy ,chcę jak najszybciej znaleźć dla siebie pracę i mieszkanie. - powiedziałam. 
- Zawiozę Cię do miasta ,daj mi pięć minut. 
- Nie dzięki ,poprosiłam o to wcześniej Nialla. - odpowiedziałam i wyszłam za drzwi ,zamykając je i zostawiając tam samego Harrego. Ruszyłam po schodach i znowu znalazłam się w kuchni ,gdzie czekał na mnie już Niall ,cały uszykowany ,piękny i pachnący. Nie mogłam nic na to poradzić ,że gdy go tylko widzę na mojej twarzy pojawia się uśmiech ,chłopak jest bardzo pozytywnym człowiekiem i do tego przekonałam się wczoraj ,spędzając z nim krótką chwilę ,że ma też niesamowite poczucie humoru. 
- Gotowa? - zapytał ruszając śmiesznie brwiami. 
- Jasne ,prowadź mnie do swojego sprzętu. - powiedziałam co zabrzmiało dwuznacznie ,ale wiedziałam ,że mnie zrozumiał i nie wprowadzał mnie w jeszcze większe zakłopotanie. Ruszyłam za nim prosto do garażu ,gdzie po otworzeniu wielkich drzwi ujrzałam kilka samochodów i jeszcze więcej motocykli. Niall podszedł do bardzo dużego zielono czarnego ścigacza i usiadł na nim biorąc z tylniej części siedzenia kask i wskazując jednym gestem bym do niego podeszła. Posłuchałam blondyna i po chwili stałam już koło niego. Chłopak obrócił się w moją stronę i delikatnie odgarnął moje włosy do tyłu ,lekko muskając mój policzek. Uśmiechnęłam się na ten gest ,był bardzo delikatny. Chłopak ze skupieniem założył na moją głowę kask i zapiął mi go pod brodą. Uśmiechnął się i poklepał w kask ,podał rękę tak bym mogła bezpiecznie usiąść za nim i objąć go w talii. Przez obcisłą bluzkę poczułam jego mięśnie brzucha i uśmiechnęłam się sama do siebie po czym ułożyłam swoją głowę na jego plecach i odjechaliśmy w stronę miasta. Niall jechał bardzo ostrożnie ,nie omijając żadnych samochodów ,zupełnie inaczej niż Harry ,który nieźle dawał czadu i nie szczędził benzyny. Zastanawiałam się tylko po co blondynowi ścigacz skoro ,obchodzi się z nim tak jak wspomniałam. Po jakiś 20 minutach byliśmy już w centrum Londynu ,chłopak zszedł z motoru i podał mi rękę bym mogła bezpiecznie ustawić nogi na chodniku. Zdjął mój kask i złapał mnie za rękę ,co bardzo mnie zdziwiło. Poszliśmy w stronę kawiarni ,którą bardzo dobrze znałam ,gdy tam weszliśmy usiedliśmy przy stoliku zaraz koło okna ,tak by móc patrzeć na ludzi przechodzących obok. 
- Czemu jeździsz tak wolno? - zapytałam ,obserwując jego reakcje na moje pytanie. Chłopak uśmiechnął się szeroko i przeczesał dłonią swoją blond czuprynę. 
- Co? - zapytałam z szerokim uśmiechem ,nie wiedząc co kryję się za jego reakcją. 
- Wiesz jak ma się coś bardzo cennego za sobą to trzeba dbać o bezpieczeństwo tego cennego 'czegoś' - powiedział. 
- Ja jestem tym cennym czymś? - zapytałam śmiejąc się. Widać ,że chłopakowi się udzieliło ,bo zaczął się śmiać razem ze mną. 
- Tak Harry kazał mi na Ciebie bardzo uważać ,zresztą ja też nie wybaczyłbym sobie gdyby coś Ci się stało. - odpowiedział poważnie. Pokiwałam tylko głową. Kelnerka przyniosła nam wcześniej zamawianą kawę i pogrążyliśmy się w rozmowie. Zanim się zorientowaliśmy była już późna popołudniowa godzina. Wyszliśmy z lokalu i ruszyliśmy wąską uliczką. 
- Słyszałem ,że szukasz pracy. - powiedział chłopak. 
- W zasadzie tak po to tu przyjechałam. 
- Harry mi powiedział. - oznajmił chłopak. 
- Co jest z jego dziewczyną? - zapytałam ni stąd ni zowąd. Chłopak zaśmiał się głośno i kilka osób idących tą samą uliczką ,spojrzała się na niego wymownie. Blondyn raczej się tym nie przejął. 
- Nie lubisz jej prawda? - zapytał. W odpowiedzi kiwnęłam mu głową i uśmiechnęłam się pod nosem. 
- Też jej nie lubię ,ona po prostu czuję się zagrożona tym ,że taka piękna i młoda dziewczyna mieszka z nami ,a raczej z Harrym. - powiedział blondyn. 
- Nie ma powodu by tak się czuć. - powiedziałam kręcąc głową w niedowierzaniu. 
- Nie wiem jak Hazza może być z taką pustą dziewuchą ,zawsze imponowały mu inteligentne dziewczyny ,ale ona chyba jest tylko jego odskocznią od normalności. 
- A co złego jest w jego normalności? - zapytałam zdezorientowana jego odpowiedzią. 
- Mhm ,niedługo sama będziesz miała okazję się przekonać. - powiedział chłopak wzdychając i otwierając mi drzwi do małego sklepu z płytami. 

wtorek, 4 lutego 2014

ONE

Nie mogłam już wytrzymać natłoku moich myśli w głowie. Jeszcze jedna kłótnia z moim ojcem i wyniosę się stąd jak najdalej. Mam jebane osiemnaście lat. Ile jeszcze ludzie będą chcieli mną pomiatać?
Szłam ulicami Londynu z słuchawkami w uszach ,muzyka była moją ucieczką w lepszy świat. Nie wiedziałam gdzie mam się teraz podziać ,nie chciałam wracać do domu w takim stanie ,poza tym mój ojciec na pewno jeszcze nie ochłonął po naszej kłótni ,a druga nie była mi potrzebna do szczęścia. Wyjęłam z kieszeni paczkę papierosów i włożyłam jednego do ust ,po chwili podpalając ,skręciłam w boczną uliczkę i udałam się do parku zresztą już dawno zapomnianego parku. Nie wiem czy nawet można nazwać to parkiem ,była tam jedna ławka w dodatku zakryta drzewami ,a na środku znajdowała się mała altanka z kwiatami dawno już uschniętymi. Wszyscy zapomnieli o tym miejscu ,ponieważ kilka lat temu zabito tu kobietę ,podobno tylko jej dziecko przeżyło ,jakimś cudem przeżyło uciekając przed zabójcą. Jeszcze pamiętam te nagłówki gazet ,szybko odciągnęłam od siebie te myśli nie miałam raczej ochoty myśleć o tym całym zajściu ,dzisiaj byłam już wyjątkowo przygnębiona zajściem w domu. Z zamyślenia wyrwał mnie szelest liści. Boże ktoś tu jest.
- Halo ,kto tu jest? - powiedziałam głośno ,byłam przerażona. - Halooo! Wiem ,że ktoś tu jest.
- Spostrzegawcza. - powiedział jakiś męski głos zaraz za mną. Z emocji aż podskoczyłam i odwróciłam się momentalnie w drugą stronę tak by zobaczyć osobę stojącą za mną. Moim oczom ukazał się wysoki brunet z burzą ciemnych loków i soczyście zielonymi oczami. Wyglądał naprawdę onieśmielająco ,a ja stałam i patrzyłam się na niego jak idiotka z otwartymi ustami. On tylko się uśmiechnął.
- Czego słuchasz? - zapytał się ręką wskazując na słuchawki wiszące na mojej szyi.
- Emm zobacz... - odpowiedziałam niepewnie i podałam mu jedną ze słuchawek do ręki by mógł posłuchać. Chłopak momentalnie włożył słuchawki do uszu i zaczął się przysłuchiwać. To co słyszał chyba bardzo mu się spodobało ,bo uśmiechnął się szeroko i oddał mi słuchawkę z powrotem.
- Sex Pistols. - powiedział do mnie. - Buntowniczka? - zapytał podnosząc do góry jedną brew.
- Od razu buntowniczka. - odpowiedziałam uśmiechając się do niego. - Po prostu kocham ostre granie.
- Ostre? - zapytał rozbawiony. - Też kocham ostre rzeczy. - powiedział mi przybliżając swoją twarz do mojej ,kładąc szczególny nacisk na słowo 'ostre'. Wow niezły z niego perwers. - pomyślałam.
- Wyczułam tu jakieś drugie dno.
- W czym? - zapytał.
- W Twoim ostatnim zdaniu. Potrafię czytać między wierszami. - odpowiedziałam mu i ruszyłam w stronę ławeczki by zaraz się na niej rozgościć i odpalić kolejnego już dzisiaj papierosa. Chłopak usiadł koło mnie i wyjął mi z buzi papierosa ,którego dopiero co zaczęłam palić. Włożył go do swoich ust i zaciągnął się mocno. Zauważyłam wtedy jakie ma kuszące usta. Różowe ,a raczej malinowe ,chyba soczyste. - pomyślałam i zaśmiałam się sama do siebie. Chłopak wypuścił dym i zwrócił się w moją stronę.
- Co Cię tak strasznie rozbawiło? - zapytał.
- Nic. Po prostu masz ładne usta. - powiedziałam mu ,już nie czułam się tak onieśmielona jak przed kilkoma minutami gdy go zobaczyłam. Byłam osobom ,która bardzo szybko łapała kontakt ,poza tym byłam bardzo gadatliwa ,czasami nie potrafiłam zatrzymać mojego słowotoku. Niektórzy mnie za to lubili ,a inni natomiast nienawidzili i denerwowało ich to. Byłam bezpośrednia osobom.
- Chciałabyś ich skosztować. - powiedział nie głośniej niż szeptem. - Widzę to w Twoich oczach. Pragniesz mnie. - dokończył ,a moje oczy wyszły prawie ,że z orbit ,zaśmiałam się tylko i złapałam za głowę ,nie wierząc w to co powiedział. Nagle z mojej kieszeni wydobył się dźwięk ,eh ktoś do mnie dzwonił. Szybko nacisnęłam zielony klawisz i odebrałam nie patrząc nawet na wyświetlacz kim była osoba z ,którą rozmawiam.
- Młoda panno widzę Cię zaraz w domu. Mamy do pogadania ,nie sprzeciwiaj mi się nawet. Inaczej nie masz po co wracać do domu. Idziesz na ugodę ,albo szukaj sobie mieszkania i stołówki gdzie indziej. - powiedział głos po drugiej stronie telefonu ,był to mój ojciec.
- Spierdalaj - powiedziałam do telefonu i rozłączyłam się. Odłożyłam telefon na ławkę zaraz obok mnie i spojrzałam się znowu na chłopaka. W oczach było widać rozbawienie.
- Kto do Ciebie dzwonił? - zapytał z uśmiechem na twarzy. - Czy to Twój chłopak?
- Nie mam chłopaka ,dzwonił mój ojciec. - odpowiedziałam mu lekko przygaszona.
- Wow ,macie... - zatrzymał się. - Bardzo dziwny sposób porozumiewania się.
- Ten stary chuj właśnie wyrzucił mnie z domu. - powiedziałam patrząc się mu prosto w oczy. Chyba go zatkało ,bynajmniej na to wskazywała jego mina. Siedzieliśmy chwilę w ciszy ,chyba żadne z nas nie wiedziało za bardzo co ma powiedzieć. Nie dziwię się ,pewnie on nie często spotyka nieznajome ,do tego bezdomne dziewczyny w jakiś krzakach o których ludzie dawno temu zapomnieli.
- Ehm ,masz gdzie się zatrzymać? Koleżanka? Kolega? Ktokolwiek? Może dziadkowie? - zapytał patrząc się na mnie ,nadal był lekko zdezorientowany.
- Nie bardzo ,mam przyjaciółkę Arie ,ale jej rodzice mnie nie znoszą. - powiedziałam. Chłopak tylko pokiwał w odpowiedzi głową.
- Mogę Cię przenocować... W sumie ile będziesz tylko chciała. Znamy się bardzo krótko ,ale nie zostawiłbym nikogo w takiej sytuacji. - powiedział do mnie przeczesując swoje loki.
- Zrobiłbyś to dla mnie? - zapytałam zdziwiona jego propozycją.
- Czemu by nie ,mieszkam z kolegami ,ale znalazłby się dla Ciebie materac. - odpowiedział.
- Jeesteś niesamowitym człowiekiem. - powiedziałam to z radością i szerokim uśmiechem po czym rzuciłam się na jego szyję mocno przytulając. Dopiero po chwili pokapowałam się w jakiej niezręcznej sytuacji byłam i jak głupio się zachowałam jak jakaś idiotka ,pusta landryna czy coś w tym właśnie rodzaju. W myślach się za to skarciłam i odsunęłam się od niego.
- Wybacz ,jestem po prostu szczęśliwa ,że ma mnie kto przenocować. - odpowiedziałam patrząc się na swoje ręce.
- Jasne - odpowiedział chłopak bardzo zaskoczony moją reakcją.

- oczami Harrego -

Było mi jej bardzo szkoda ,dlatego zaproponowałem jej spanie u mnie. Była bardzo śliczną dziewczyną ,szczupłą ,z pięknymi włosami i zniewalającym uśmiechem. Poza tym jej sytuacja nie była zbyt dobra ,a chłopakom na pewno nie będzie przeszkadzała w domu dziewczyna ,wręcz przeciwnie. Będą w siódmym niebie. Ciekawe tylko co na to Aria.
- Ile masz lat? - zapytałem dziewczyny.
- Mhm tak naprawdę to jutro kończę 18. - powiedziała niezbyt pewnie. - Ale jestem naprawdę dojrzała. - odpowiedziała szybko. Może myślała ,że nie jednak zrezygnuję z ugoszczenia jej. Nie jestem chujem ,zabiorę ja do domu. Wstałem z ławki i jednym ruchem ręki przekazałem żeby ruszyła za mną. Dziewczyna nie czekała zbyt długo i zaraz ruszyła za mną. Wyszliśmy z gęstwiny krzaków i ruszyliśmy do mojego motoru. Dziewczyna na sam widok aż podskoczyła do góry. Oczy miała tak wielkie jak dwu złotówki.
- Co? - zapytałem rozbawiony.
- Too...too jest Ducati Monster 500? - zapytała z niedowierzaniem.
- Nie 600. - odpowiedziałem. Zdziwiłem się tym ,że zna się na motorach. Zaimponowała mi nie tylko muzyką ,ale i tym. Świetna z niej dziewczyna. - pomyślałem.
- Będziemy nim jechać? - zapytała.
- Mhm ja tak ,Ty jak chcesz możesz za nim biec. - odpowiedziałem z sarkazmem.
- Jesteś wredny. - powiedziała uśmiechając się lekko.
- Czy gdybym był wredny przygarnął bym Cię pod dach ,nie znając nawet Twojego imienia? - zapytałem.
- Hmm jestem Gabe. - odpowiedziała patrząc mi się prosto w oczy. Miała naprawdę piękne oczy ,duże i do tego ten kolor.
- Harry. - powiedziałem jej siadając na motorze. Poklepałem miejsce z tyłu ,a ona od razu podbiegła i usadowiła się na miejscu za mną ,łapiąc mnie w pasie i przytulając się do mnie bardzo mocno. Była chodzącą sprzecznością. Wygadana ,ale słodka ,cóż potrafiła klnąć ,nie powiem ,że nie ,bo bym bardzo skłamał ,no i do tego ta dziecięca buzia ,muzyka jakiej słuchała... Nie to wręcz nie do pojęcia ,tyle sprzeczności w jednej osobie. Z zamyślenia wyrwał mnie jej głos.
- Harry. Piękne imię ,mój dziadek miał tak na imię. - powiedziała i zaśmiała się.
- Oj lepiej nie drażnij pomagającej Ci osoby. - powiedziałem żartobliwie.
- Nie mam ze sobą żadnych ubrań ,tylko telefon i słuchawki. - powiedziała zrezygnowana.
- Twój ojciec pracuje? - zapytałem.
- Tak do 16 każdego dnia.
- Jutro weźmiesz swoje rzeczy ,a dzisiaj Aria Ci coś pożyczy. - powiedziałem.
- Kim jest Aria? - zapytała była bardzo zdziwiona ,widać to było po oczach. - Mówiłeś ,że mieszkasz tylko z chłopakami.
- Emm to moja dziewczyna. - odpowiedziałem.
- Rozumiem. - odpowiedziała cicho. Wzięła swoje dłonie z mojego brzucha i przeniosła je na tył siedzenia ,tak by złapać uchwytu. Było mi trochę przykro ,bo miło było tak gdy mnie przytulała ,ale widocznie to ,że mam dziewczynę widocznie ją ode mnie odepchnęło. Odpaliłem motor i ruszyłem przed siebie ,po kilku minutach byliśmy już przed moim mieszkaniem ,droga minęła bardzo szybko ,bo nie szczędziłem paliwa i jechałem najszybciej jak mogłem ,kochałem prędkość ,to dawało mi uczucie takiej niezależności ,wolności.
Dziewczyna zeszła z motocykla i ustała obok niego ,czekając na mnie. Powoli zszedłem z mojego skarbem i ruszyłem w stronę drzwi. Przepuściłem dziewczynę w drzwiach i zatrzasnąłem je za sobą. Od razu w przedpokoju pojawiła się czwórka chłopaków.
- Harry ,Harry zamówiłem pizze ,kelnerka dała mi swój numer czujesz to? Niezła z niej suczka - krzyknął rozweselony Niall ,ale jego mina zrzedła gdy zobaczył dziewczynę stojącą za mną.
- Emmm. Ktoo... kto to jest? - zapytał z uśmiechem na ustach. Dziewczyna wyszła zza moich pleców i wyciągnęła rękę do niesfornego blondyna.
- Jestem Gaby. - powiedziała i szeroko się uśmiechnęła. Chłopak od razu się zarumienił ,ah co za pajac z tego Nialla - pomyślałem.
- Właśnie ,Gaby z nami zamieszka... - powiedziałem. - To znaczy.. Przenocuje kilka dni ,może tygodni. - poprawiłem się. Gdy im wszystko wytłumaczyłem reszta chłopaków przedstawiła się Gaby i zaprowadziłem ją do pokoju ,po kilku minutach odleciała w spokojny sen na moim łóżku.

_____________________________________________________________________________

Do wszystkich dziewczyn ,które czytały moje wcześniejsze ,zaczęte opowiadanie. 
Przepraszam dziewczyny ,że je usunęłam ,ale nie podobało mi się ,naprawdę nie podobało mi się to co napisałam ,były to totalne wypociny ,nie wiem co to za pomysł w moim mózgu się zrodził żeby zrobić z Harrego takiego grzecznego chłopczyka. Przepraszam jeszcze raz ,bo wiem ,że je czytałyście ,za co Wam cholernie mocno dziękuje ,bo to wiele dla mnie znaczy ,ale to opowiadanie będę kontynuować ,które piszę teraz. Mam dużo pomysłów i mam nadzieje ,że będę w stanie przelać je tutaj jak najlepiej. Polecajcie mojego bloga jeśli możecie i jeśli się Wam oczywiście podoba ,byłabym mega wdzięczna i nie będzie już więcej usuwania ,obiecuję! : ) No i jeszcze jedno. Rozdziały będę starała się dodawać jak najszybciej co jakieś 2-3 dni może nawet mniej. Bądźcie wyrozumiałe i cierpliwe! Buziaki!