czwartek, 13 lutego 2014

FOUR

- Czemu on się tak gorączkuje? - zapytałam siedzącego na motorze Nialla.
- Mnie nie pytaj ,ma bardziej zmienne humory niż kobieta w ciąży. - odpowiedział pochmurno chłopak. Poklepał miejsce za sobą ,a ja spokojnie bez żadnych dyskusji usiadłam za nim ,oplatając moimi rękoma jego talie. Zauważyłam ,że chłopak uśmiecha się pod nosem. Nie miałam pojęcia czym było to spowodowane.
- Co? - zapytałam zdezorientowana.
- Podobało mi się jak powiedziałaś mu ,że jedziesz ze mną. - odpowiedział.
- Wolę jechać z Tobą niż z tym narwańcem w lokach ,nie pochlebiaj sobie Nialler. - powiedziałam z szerokim uśmiechem na twarzy ,chłopak tylko się zaśmiał po czym ruszył i byliśmy w drodze do domu. Wiedziałam ,że w rezydencji chłopaków czeka mnie rozmowa z Harrym ,nie popuszczę mu i dowiem się czemu zachowuje się jak jakiś dzikus. Po jakiś 10 minutach dotarliśmy na miejsce ,wjechaliśmy do garażu ,ale nie widziałam ,żeby stał tam motocykl Harrego ,musiał gdzieś pojechać rozładować swoje nagrzane emocje ,może to i lepiej ,bo konfrontacja w tym właśnie momencie ze zezłoszczonym chłopakiem nie byłaby najlepsza.

- oczami Harrego -

Chyba postradałem już do końca zmysły. Nie chciałem żeby Niall był z Gaby ,okres w którym była był dla niej bardzo trudny. Wiem ,bo sam przez to przechodziłem tylko byłem młodszy ,dużo młodszy od niej. A doskonale wiedziałem ,że gdy zakocha się w Niallu ,a on coś spierdoli będzie jej jeszcze trudniej. Nie wiedziałem jakie Niall ma wobec niej intencje ,czy chcę się nią zabawić ,czy bierze ją na serio... Dobrze wiem o tym ,że on jeszcze nie zapomniał o Carmen. Wątpię w to ,że kiedykolwiek zapomni o tej dziewczynie ,która zostawiła go jak zwykłego śmiecia. Pamiętam jaki był załamany ,cały rozedrgany gdy wrócił do domu po tym jak nakrył ją ze swoim własnym przyjacielem. Do Treya już dawno się nie odzywamy ,wypierdoliliśmy go z naszego teamu ,z naszego domu i życia. Ten kutas mnie denerwował. No ,bo jak można pieprzyć laskę swojego najlepszego kumpla wiedząc ,że on jest w niej szaleńczo zakochany. Zakochany tak ,że świata poza nią nie widzi. Zwykłe chamstwo i nielojalność ,a tego bym nie zniósł. Trey wiele razy prosił nas o wybaczenie ,a w zasadzie błagał ,ale nie popuściliśmy mu ,ani ja ani Nialler. 
Właśnie byłem w drodze do domu Arii ,wjeżdżałem już na podjazd kiedy zobaczyłem ,że coś jest nie tak. Pod jej domem stał wóz policyjny ,nie wiedziałem o co chodzi ,byłem lekko na bakier z policją ,ale bałem się ,że dziewczynie się coś stało ,postanowiłem zaryzykować i wejść do jej mieszkania ,sprawdzając co jest grane. Byłem już na klatce schodowej kiedy zauważyłem Arie wychylającą się i całującą wysokiego faceta w mundurze ,stała w samym szlafroku ,a on obłapiał ją gdzie tylko jest to możliwe ,emocje we mnie buzowały ,nie kochałem jej ,doskonale wiem ,że nie kochałem tej dziewczyny była dla mnie czymś w rodzaju zabawki ,osoby na której rozładowywałem swój stres ,a jej to nie przeszkadzało ,był to jakby układ dla nas obojga bardzo korzystny. Podczas gdy ja rozładowywałem swoje emocje ona dostawała w zamian niezapomniane przeżycia i orgazmy. Na początku spotykaliśmy się jedynie na seks ,ale potem ona się przywiązała i zagroziła ,że jeżeli nie wezmę jej na poważnie to nasz 'układ' się skończy. Wziąłem to do siebie ,bo nawet nie miałem ochoty szukać sobie mojej kolejnej zabaweczki więc jestem z nią ,a raczej byłem ,bo po tym co ta mała suka robi za moimi plecami ,mam jej dość ,w sumie to nie wiem czy w tym momencie czuje złość czy raczej coś w rodzaju ogromnej ulgi...
Policzyłem do 10 i uspokoiłem się na tyle ile było to możliwe ,wszedłem na pierwszy stopień i wtedy oczy tego policjancika i Arii skierowały się prosto na mnie ,szedłem w górę z przyklejonym na twarz cwaniackim uśmieszkiem patrząc dziewczynie prosto w oczy ,była przerażona i zaskoczona moim widokiem ,ale właśnie o to mi w tym momencie chodziło. Miała srać po gaciach ,chciałem jej zgotować małe piekło. 
- Cześć Aria. - powiedziałem z uśmiechem. - Przepraszam ,że jestem wcześniej ,ale myślałem ,że już nie masz klientów. To ostatni? - zapytałem z przekąsem opierając się o framugę drzwi. Facet stojący obok mnie był wyraźnie zdezorientowany całym tym zajściem. Żeby było śmiesznie postanowiłem powciskać mu jeszcze więcej kitów. 
- Jest pan zadowolony z usług Arii? - zapytałem na co on tylko obrzucił mnie swoim zagubionym wzrokiem. No nieźle policjancik na serio pomyślał ,że Aria jest prostytutką. 
- Harry zamknij się. Henry wybacz mi on pierdoli jakieś głupoty. - powiedziała dziewczyna i wlepiła w faceta stojącego za mną błagające spojrzenie. O tylko odwrócił się na pięcie i wyszedł z klatki ,dziewczyna chciała za nim biec ,ale nie pozwoliłem jej na to ,tylko złapałem ją za ramię i przygwoździłem do ściany. 
- Ty mała dziwko - wysyczałem. - Myślałaś ,że będziesz mi doprawiać rogi po kątach? - zapytałem. 
- Harry wybacz mi to nie tak jak myślisz... - powiedziała ,a jej oczy zaszkliły się od łez. 
- Obrzydzasz mnie ,naprawdę obrzydza mnie Twój widok. - powiedziałem unosząc kącik ust do góry. - To koniec Aria i wiesz co? - zapytałem. - Jestem cholernie szczęśliwy ,że dowiedziałem się o tym właśnie w ten sposób ,i właśnie wtedy kiedy ten frajer u Ciebie był ,nie masz już na co u niego liczyć ,zmył się ,a ja mu w tym pomogłem w odkryciu faktu ,że jesteś małym puszczającym i nic nie wartym ścierwem. - powiedziałem to i puściłem jej ramię ,ona wydała z siebie szloch i zsunęła się po ścianie ,a ja jak najzwyczajniej w świecie zszedłem spokojnie po schodach z uśmiechem na twarzy i z uczuciem wyzwolenia wprost do mojego dwukołowca. 



- oczami Gaby - 

- Co Ty na to żebym zrobiła jakiś obiad dla naszej dwójki? - zapytałam Nialla leżącego na kanapie. - Reszty i tak nie am w domu ,a ja jestem trochę głodna. 
- Umiesz gotować? - zapytał zdziwiony podnosząc się z kanapy i idąc w moją stronę. 
- Cóż Master Szefem to nie jestem ,ale coś tam upichcić potrafię. - odpowiedziałam. 
- Co proponujesz? - zapytał z uśmiechem na twarzy. 
- Mamy jakieś kluski ,makaron ,cokolwiek z takich rzeczy? - zadałam pytanie blondynowi ,po chwili namysłu odpowiedział mi z uśmiechem.
- Tak jasne coś tam jest ,zejdę do spiżarni i przyniosę ,coś jeszcze będzie Ci potrzebne? - zapytał będąc już poza kuchnią ,lecz na tyle blisko bym usłyszała jego pytanie. 
- Yhym tak potrzebuję jeszcze sosu ,kilku pieczarek i czosnku. - powiedziałam wyjmując z szafki nad moją głową nie za wielki garnuszek. W sam raz dla dwóch osób. - pomyślałam patrząc się na przedmiot ,który trzymam w ręku. Po kilku minutach gdy ja zdążyłam wstawić już wodę do makaronu i wyjąć z szafek wszystko co było mi potrzebne do ugotowania nam obiadu wrócił Niall. Wszystkie sprawunki postawił na blacie przede mną i podszedł do blatu po drugiej stronie kuchni biorąc do ręki wielki nóż. 
- Co mam robić szefie? - zapytał mrugając do mnie okiem. 
- Najpierw daj mi jakiś fartuch ,nie chcę się cała ubrudzić. - powiedziałam do blond chłopaka. Podszedł do jednej z szuflad i wyciągnął z niej niezbyt wielki biały fartuszek. Odwrócił się i zaczął iść w moją stronę dość wolnym krokiem. Mogę w tym momencie powiedzieć ,że jest cholernie seksowny. Gdy był tuż przy mnie uśmiechnął się do mnie lekko i objął mnie w pasie. Jego ręce były z tyłu moich pleców ,poczułam jak materiał dotyka skóry na moim brzuchu ,chłopak zwinnie związał materiał w okół mojej talii i odsunął się lekko ,jednak jego twarz została w tej samej pozycji ,nawet nie zauważyłam ,że wstrzymałam oddech ,zauważyłam to dopiero wtedy gdy chłopak musnął mój policzek ustami i odsunął się ode mnie ,biorąc do ręki nóż. 
- Bierzemy się do pracy szefie ,jestem głodny. - powiedział chłopak i wziął do ręki pieczarkę po czym zaczął ją dokładnie obierać ze skórki i kroić na mniejsze części. Otrząsnęłam się z lekkiego szoku jaki wywołał we mnie blondyn i wzięłam paczkę makaronu i wsypałam ją do gotującej się wody. Po jakiś 30 minutach nasz posiłek był w pełni gotowy i muszę przyznać ,że wyglądał i pachniał niesamowicie apetycznie. Razem z chłopakiem nałożyliśmy sobie nie małą porcję i usiedliśmy na kanapie włączając telewizor. Zaczęliśmy jeść ,po minie chłopaka widziałam ,że bardzo mu smakuje ,mnie samej smakowało ,jadłam jakbym nie widziała żadnego jedzenia przez przynajmniej miesiąc ,chłopak zauważył to i uśmiechnął się promiennie do mnie zauważyłam ,że w kącikach jego ust są kawałki jedzenia ,a raczej czerwony sos. Wyglądał przekomicznie ,nie myśląc nad tym długo odłożyłam talerz z moją porcją na stolik przede mną i przybliżyłam się do chłopaka nie schodząc z wygodnej kanapy. Wyciągnęłam dłoń do jego ust ,ale on ją zatrzymał. Poczułam się w tym momencie strasznie głupio ,może źle odczytywałam jego sygnały ,sama nie wiem ,zrobiłam z siebie totalną idiotkę. Odsunęłam się od niego i usiadłam na miejscu w którym siedziałam jeszcze niedawno jedząc swój smaczny makaron z sosem. Chłopak poparzył na mnie w uśmiechem od ucha do ucha.
- Wolałbym żebyś zrobiła to inaczej Gaby. - powiedział niskim głosem. Nie wiedziałam co mam zrobić ,nie wiedziałam o co mu tak naprawdę w tym momencie chodzi ,ale podeszłam po raz kolejny do chłopaka i usiadłam na przeciwko niego ,on przybliżył swoją twarz do mojej ,a ja posłusznie wessałam się jego usta ,tym samym zabierając resztki jedzenia z jego słodkiej twarzy ,zaczęliśmy się z tego śmiać ,ale w pewnym momencie chłopak poprowadził swoją dużą dłonią do moich włosów i złapał je nie za mocno ,ale tak bym to odczuła i przybliżył swoją twarz ponownie zamykając nas w lekkim pocałunku ,uśmiechnęłam się i odsunęłam lekko ,lecz nadal byłam przy jego twarzy ,ale mogłam patrzeć w jego mocno niebieskie oczy. No i pięknie ,z tego błogiego stanu wyrwał nas dźwięk zamykanych drzwi. Ktoś nimi mocno trzasnął i po chwili wiedziałam już kto to był. Harry stał w salonie oniemiały z oczami wlepionymi w naszą dwójkę. Pokręcił głową i ruszył szybko po schodach na górę ,trzasnął drzwiami od swojego pokoju ,a ja i Niall zostaliśmy ponownie sam na sam w wielkim salonie. Odechciało mi się już czułych gestów więc wstałam i poszłam do kuchni nakładając jeszcze jedną porcję makaronu i weszłam po schodach wprost do pokoju ,który dzielę z Harrym. Chłopak stał oparty o ramę łóżka ,mocno zaciskał na niej swoje dłonie tak ,że jego knykcie totalnie pobielały. Widziałam ,że był wściekły ,ale nie wiedziałam czy na mnie i na Nialla czy był to zupełnie inny powód. Niepewnie podeszłam do niego i położyłam swoją niewielką dłoń na jego ramieniu. Był mocno spięty ,było to czuć i widać. 
- Harry czemu się złościsz? - zapytałam cicho trzymając w jednym ręku talerz z jedzeniem ,a drugą dotykając lekko zezłoszczonego chłopaka. 
- To nie Twoja sprawa. - powiedział. 
- Chcę Ci tylko pomóc Harry. - powiedziałam nie ustępując. 
- To przestań mizdrzyć się z Niallem i zachowywać się jak ostatnia kurwa. I tak Cię tylko wykorzysta ,a jak wróci Carmen kopnie Cię w dupe i zostaniesz kompletnie sama... - wysyczał chłopak. Jego słowa mnie zabolały ,nie chciałam tego kryć ,podeszłam do jego nocnego stolika ,praktycznie rzuciłam talerzem i wyszłam z jego pokoju ,kierując się prosto do drzwi wyjściowych. Jestem tu dwa dni ,i każdego dnia kłóciliśmy się ze sobą ,on mnie gonił ,potem przepraszał za swoją dziewczynę ,dzisiaj wyzywa mnie od najgorszych złości się o to ,że polubiłam się z Niallem ,gdzie w tym sens? Po co brał mnie ze sobą do tego zasranego domu? Żeby wyładować na mnie swoje emocje. Nie mam jakoś ochoty być jego obiektem wyładowań ,niech robi to na swojej dziewczynie ,a nie na mnie. Byłam już za drzwiami frontowymi kiedy poczułam na swoim ramieniu czyjąś wielką rękę. Miałam nadzieję ,że to Niall ,a nie Harry ,ale nadzieja jest matką głupich. Za mną stał chłopak z kręconymi włosami ,wyraz jego twarzy był już nieco inny ,delikatniejszy niż chwilę temu gdy byłam u niego w pokoju. Odwróciłam się do niego ,poczułam ,że w policzków spływają mi pojedyncze łzy. No pięknie Gaby ,pokaż jak pięknie płaczesz ,a Harry może się pośmieje - pomyślałam. 
- Spierdalaj Harry. - powiedziałam i ruszyłam przed siebie ,jednak nie pozwolił mi na to zatrzymując mnie ponownie. 
- Czekaj Gaby ,chciałem Cię przeprosić. - powiedział smutnym głosem. Postanowiłam ,że będę silna. 
- Spierdalaj Harry czy Ty tego nie rozumiesz? Mam swoje problemy ,nie dokładaj mi swoich ,poprzez wyżywanie się na mnie ,nie wiem po co w ogóle zaproponowałeś żebym zamieszkała z Wami skoro ciągle jesteś na mnie wkurwiony i starasz się mną pomiatać ,robię co chcę ,a Ty wpierdalasz się pomiędzy mnie i Nialla ,a ja nie wiem czemu skoro masz swoją wredną dziewczynę ,wyżywaj się na niej ,a nie na mnie. - wykrzyczałam mu w twarz po czym ruszyłam przed siebie. 
- Pozwól mi się gdzież zabrać. - powiedział spokojnym głosem chłopak. - Wyjaśnię Ci o co chodzi ,ale pozwól mi dobrze? - zapytał patrząc się na mnie tymi swoimi smutnymi oczami. Zastanawiałam się czy naprawdę jest mu przykro czy tylko jest takim dobrym aktorem i udaję i robi tą całą szopkę. Powiedziałąm sobie ,że zaryzykuje. 
- Okej. - odpowiedziałam chłopakowi po czym ruszyłam z nim do garażu. 

Hej dziewczyny ,mam nadzieję ,że dzisiejszy rozdział się podobał. Mam do Was prośbę. Znacie kogoś kto robi ładne tła na bloga ,czy raczej nagłówki (headery)? Byłabym bardzo wdzięczna gdyby ktoś podał mi link do takiej stronki ,albo sam się do mnie zgłosił. Najlepiej na twittera jeśli chcecie to mnie znajdźcie i zacznijcie obserwować @yousmileismileh :) 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz